Zapraszam do zaznajomienia się
z moimi metodami połowu ryb. Myślę, żę warto je przeczytać i porównać
ze swoimi i wyciągnąć cenne wnioski. Sukcesu nad wodą nie gwarantuję, ale mam nadzieję, że znajdzie się
ktoś, kto złowi dzięki moim wskazówkom sporą rybę.
Gdzie
szukać szczupaków w dużym jeziorze a gdzie w małym bajorku?
Jakie przynęty podsunąć im pod paszcze, żeby sprowokować je do ataku?
Jak łowić w wodzie o dużej przejrzystości, a jak w wodzie mętnej?
Takie i wiele innych wskazówek można znaleźć w tym dziale.
Namierzenie
typowych stanowisk szczupaka w dużej rzece dla początkującego wędkarza może
być dość trudną rzeczą zwłaszcza w okresie słabego żerowania ryb.
Sam miałem z tym problemy i stanowiska esoxów byłem
w stanie wytypować dopiero po kilkunastu złowionych rybach.
Martwa
rybka odpowiednio podana jest bardzo skuteczną metodą łowienia szczupaków.
Żeby naszą przynętą zainteresował się zębaty drapieżnik należy ją
"smakowicie" zaprezentować. Gdy spełnimy ten warunek,
a w pobliżu naszego łowiska kręci się szczupak, sukces jest murowany...
Żywa
rybka jako przynęta to temat dość kontrowersyjny w środowisku wędkarskim.
Jedni nie widzą w tym nic złego, drudzy uważają że to dręczenie
ryby. Jedno jest pewne - żywa rybka jest najskuteczniejszą metodą
pozwalającą złowić sporego szczupaka.
Z
pośród wszystkich złowionych przeze mnie okoni zdecydowaną
większość "upolowałem" w jeziorze. Przekonałem się, że
okonie to bardzo ciekawe ryby. Jednego dnia potrafią być bardziej
rozkapryszone niż kobiety, a innego tak opętanę rządzą zabijania,
że byle przynęta skusi pasiastego zabójcę do brania...
Małe
okonie można złowić prawie w każdej części rzeki, od spokojnej zatoczki
po przelew z bystrym nurtem. Jednak namierzenie 30-sto centymetrowego
okonia do tej pory jest dla mnie "czarną magią". W pogoni
za nimi straciłem wiele godzin, bez jakichkolwiek rezultatów...
Łowienie
węgorzy metodą spławikową jest bardzo skutecznym sposobem "dobrania"
się do starszych i większych okazów tego gatunku. Przy okazji
możemy liczyć na branie każdego innego drapieżnika, zwłaszcza okonia
i suma, które penetrują w jeziorze często te same obszary.
Moimi
pierwszymi wędkami były leszczynowy kij a następnie bambus. Dziś
takie wędki to już przeżytek. W sklepach mamy bardzo duży wybór
różnej dlugości batów węglowych i z włókna
szklanego. Ich cena jest niewielka,
dlatego są tak chętnie kupowane zarówno przez początkujących jak
i doświadczonych wędkarzy.
Pierwszą
wzdręgę na spinning złowiłem przypadkowo. Obławiałem wtedy konary
zatopionego drzewa w poszukiwaniu okoni. Myślałem, że to przyapdek
ale kolejne brania na kolejnych wyprawach utwierdziły mnie
w przekonaniu, że większe wzdręgi nie gardzą małymi rybkami.